piątek, 1 marca 2013

Sos szpinakowy

Szpinak. Większość z was pewnie się w tym momencie skrzywiła. Bo to niby niesmaczne, paskudne i, o zgrozo, zielone! 'Jak można jeść trawę', no nie? A właśnie, że można. I to nawet się zajadać ze smakiem.
Bo, moi drodzy, szpinak to nie tylko źródło wielu witamin (żelazo!), ale przede wszystkim świetny składnik - idealnie pasuje do makaronu, genialnie kompunuje się z jajkami, nie wspominając już o tym, że zapiekanki ze szpinakiem to niebo w gębie. Jedyne, co trzeba zrobić to przekonać się, przemóc i spróbować! Nic wielkiego ;)
Podobnie jak to się ma w przypadku kiełków i mieszanki sałat, najtaniej można szpinak dostać w Biedronce (z tego, co pamiętam - 3,99 zł za paczkę, także argument, że drogie toto, upadł). Poza świeżym, mamy do dyspozycji także mrożony (tutaj ceny wyglądają różnie, tak jak i forma w jakiej szpinak dostajemy - kulki, sprasowany, liście), ale nie oszukujmy się, różnica w smaku jest.
Sos, który zrobiłam nadaje się zarówno do makaronu, jak i ryżu, a w domu jadłam go z kopytkami (teoretycznie dziwne połączenie, a jednak). Wersja wegetariańska? Proszę bardzo. Wersja dla panów, z mięsem? Żaden problem. Co kto lubi, na co ma ochotę.
Dobrze, wystarczy już tych peanów na cześć roślinki. Czas na przepis.

Przepis

- paczka szpinaku,
- 3 ząbki czosnku,
- ser (feta, mozarella - u mnie, zwykły topiony w plasterkach...),
- śmietana 18% lub kefir,
- piersi z kurczaka (opcjonalnie),

Szpinak myjemy (powinno się go zblanszować, ale trochę się spieszyłam...), kroimy (lub nie) i smażymy. Dodajemy czosnek (przepuszczony przez praskę najlepiej, można też drobno pokroić), mieszamy. Następnie dodajemy 2 łyżki śmietany, ponownie mieszamy. Dodajemy ser i mieszamy aż się roztopi (jeśli użyjecie jak ja mozarelli - spokojnie, wiem, że można dostać z tym nerwicy natręctw, ale w końcu się też roztapia, a genialnie się ciągnie potem). Dolewamy wody (najlepiej ciepłej, szybciej się zagotuje wszystko) w zależności od tego, jak dużo sosu planujemy mieć. Próbujemy zgodnie ze swoimi kubkami smakowymi solimy, dodajemy pieprzu (w moim przypadku ziołowy i czarny), bazylii. Kiedy stwierdzimy, że wszystko się zgadza, bierzemy się za zagęszczanie. Tym się stresuję zawsze.
Do kubka bądź czegokolwiek innego wygodnego, dodajemy łyżkę mąki pszennej. Zalewamy to zimną (od ciepłej robi się klucha!) wodą i mieszamy, żeby nie było grudek. Można dodać troszkę śmietany. Na zmniejszonym gazie dodajemy do sosu, mieszając. Jeśli po pierwszym podejściu nie osiągniecie planowanej gęstości, powtórzcie czynność. Po zagęszczeniu skontrolujcie czy smak się nie zmienił (mąka co do zasady wciąga sól, ale jak się przekonałam, różnie to bywa).
Gotujemy makaron (u mnie tagliatelle=wstążki, ale każdy inny jest równie dobry), ryż, cokolwiek.
Jeśli preferujecie wersję z mięsem - piersi z kurczaka doprawiłam pieprzem ziołowym i cytrynowym, bazylią, ziołami prowansalskimi, solą i czosnkiem granulowanym :) Można je wymieszać z sosem, można nałożyć tak jak u mnie. A - no i nie trzeba ich osobno smażyć, jeśli wam się nie chce - można je razem z liśćmi szpinaku przyrządzić.
Smacznego :)


PS Pamiętajcie, że jeśli użyjecie fety, niepotrzebna jest sól. Feta załatwia tę kwestię.

6 komentarzy:

  1. znając mnie to na samej fecie by się nie skończyło i powędrowałaby tam jednak sól i milion innych smakowych "dopalaczy" ;D
    na pewno wyszło pyyyyyszne:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa, a potem byś się nie mogła wody pozbyć z organizmu od tej soli ;*

      Usuń
  2. BRDZO dobry jest taki sosik mniam :)))
    Zapraszam na moje blogi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie dziś robię sos szpinakowy do filetów z kurczaka,u mnie wszyscy lubią szpinak,mogę robić z niego wszystko,zaraz znika...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jak mam zagęszczać, to mieszam wodę, zimną, z mąką, a potem dodaję do tego 1-2 łyżki sosu/zupy, znowu mieszam i dopiero wlewam do gara właściwego, cały czas mieszając. Jak na razie metoda działa :D
    Sos "na oko" wydaje się bardzo sympatyczny i jutro będę go robić :D Podam z domowymi kluskami rzucanymi na wrzątek.

    OdpowiedzUsuń