niedziela, 28 kwietnia 2013

Post o niczym + szybkie śniadanie na zajęcia

Po prostu muszę ponarzekać. Nie mam natchnienia, nic mi się nie chce, nie mogę się skupić. Przyszła wiosna, no w końcu, ale niestety okazało się, że nie ma zbawiennego wpływu na moją edukację, pokusiłabym się wręcz o stwierdzenie, że wpływ ma zgubny. Bo kto normalny, mając do wyboru spacer po Krakowie (albo chociażby oglądanie filmów i relaks), wybrałby naukę? Prawda? A egzaminy tuż, tuż.
Chyba wyzionę ducha w tym roku. Daję słowo. A wiecie, co jest najgorsze? Że teraz i tak jeszcze nie powinnam narzekać, bo w latach następnych będzie tylko ciężej. Ekstra. Nie ma to jak świetlana wizja przyszłości.
Jedno, co mnie pociesza, to to, że podoba mi się to, co robię. Ale patrząc na obowiązki (właśnie skojarzyło mi się z kompetencją w prawie administracyjnym - a kysz!), które się nade mną jak ciemne chmury gradowe zbierają, mam ochotę zapłakać nad swoim losem, zaszyć się w pokoju, zawinąć w kołdrę, przytulić do misia i z łóżka nie wychodzić. Ot, taka mała deprecha. Mała... Tsa.
Na pocieszenie słucham mało ambitnej muzyki, uciekam w sport i czytam Szekspira (znowu!). Nawet do gotowania nie mam takiego zapału (wiedzcie, że coś się dzieje)...
Żeby nie było tak smętnie i depresyjnie - pozytywna nuta, Mesajah i Kamil Bednarek - Szukając Szczęścia . Ostatnio, po 'Ciszy', trochę mnie wzięło na Kamila. A nigdy jakoś specjalną fanką nie byłam.

Obiecany pomysł na szybkie śniadanie - serek wiejski jako baza. Wkroić do niego rzodkiewkę, dodać kiełki, wymieszać i gotowe. Bardzo pożywne, serio.



Dodatkowo kilka zdjęć, które zrobiłam w czwartek wieczorem. Kraków nocą - piękna sprawa :)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Pierś z kurczaka w cieście

Czyli jak szybko, w trochę inny sposób, przygotować piersi z kurczaka. Filozofii nie ma żadnej.
Nie wiem jak Wy, ale mam nadzieję, że wakacje przyjdą szybko...

Przepis

- pierś z kurczaka (w zależności jak umiejętnie ją podzielicie i jak duża jest, mogą z niej wyjść 3 - 4 porcje),
- przyprawy (sól, pieprz, zioła),
- jajko,
- 3 łyżki mąki (chyba, tak na oko mówię ;D ),
- odrobina wody.

Okej. Od razu zaznaczam, że robiłam trochę inaczej, bo miałam odmienne plany obiadowe i dzień wcześniej te piersi z kurczaka zapeklowałam (niepotrzebnie, bo potem delikatnie mi ciasto odchodziło). Ale. Wbijamy do miseczki jajko, dodajemy mąkę i przyprawy. Mieszamy aż wyjdzie z tego jednolita masa. Ciasto ma być gęstsze niż naleśnikowe.
Obtaczamy w nim piersi z kurczaka i smażymy.



Smacznego! :)

piątek, 19 kwietnia 2013

Placuszki z owocami

Szybko wrzucam przepis i wracam do prawa administracyjnego (przez które niedługo całkowicie stracę apetyt) <3
Szybki obiad/śniadanie/kolacja. Zrobione z tego, co znalazłam akurat w lodówce. Nie miałam mleka, bo wcześniej wypiłam, ale znalazła się śmietana i jogurt naturalny. Banan i gruszka czekały, żeby je w końcu do czegoś zużyć.
I wyszło coś takiego...

Przepis

- 3 łyżki śmietany,
- 2 jajka,
- pół opakowania jogurtu naturalnego (tego mniejszego, nie pamiętam ile to ml jest),
- 3 łyżki mąki (tak mi się wydaje... ciasto ma być gęstsze niż na naleśniki, prawie jak na racuchy),
- łyżka serka śmietankowego (u mnie - Twój Smak z Piątnicy),
- cukier wanilinowy do smaku i szczypta proszku do pieczenia,

- banan, gruszka (albo inne owoce; ja dodałam jeszcze troszkę soku z limonki, bo ta mieszanka była dla mnie zbyt mdła i słodka).

Wszystkie produkty miksujemy razem do uzyskania jednolitego ciasta. Smażymy placuszki. Owoce razem rozgniatamy.



Można też podać w postaci omletu :)



Smacznego!;)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Sałatka makaronowa z piersią z kurczaka

Naszła mnie ochota na sałatkę. Chciałam, żeby była szybka, sycąca, tym razem nie tak typowo warzywna. Padło na makaron. Miałam jeszcze ogórki kiszone i paprykę (którą musiałam do czegoś zużyć, a ostatnio jakoś mi przeszła mania na warzywa do wszystkiego...). Cóż, dołożyć do tego pierś z kurczaka i gotowe.
Sałatkę robi się, odliczając czas na ugotowanie makaronu, jakieś 10 - 15 minut. Nadaje się idealnie jako przekąska albo drugie śniadanie na zajęcia (tylko mocno pachnie...).

Przepis

(w zależności ile chcecie, żeby Wam wyszło, zmieniajcie proporcje - w moim przypadku, z podanych produktów miałam ok. 5 porcji)

- pół paczki makaronu (rurki, świderki - myślę, że większej różnicy rodzaj nie robi, byle nie nitki),
- 6 ogórków kiszonych,
- 1 papryka czerwona (nieduża),
- 1 pierś z kurczaka,
- cebula (nieduża) albo ząbek czosnku (tylko uważajcie, żeby go za długo nie smażyć, bo zgorzknieje),
- przyprawa Gyros,
- pieprz,
- majonez (u mnie 2-3 łyżki).

Pierś z kurczaka kroimy w kostkę i przyprawiamy Gyrosem. Cebulę kroimy (czosnek kroimy lub przeciskamy przez praskę) i podsmażamy, dodajemy mięso. Smażymy. Paprykę i ogórek - też w kosteczkę (mniejszą/ większą - co kto lubi). Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Kiedy mięso i makaron ostygnie, łączymy wszystkie produkty, dodajemy trochę pieprzu, mieszamy. Dodajemy majonez, mieszamy. Gotowe! :)



W pudełeczko i na zajęcia! :) >

niedziela, 14 kwietnia 2013

Makaron z jajkiem podsmażony na boczku

Mimo że niedziela, obiad ekspresowy. Nie mam trochę czasu, nie chce mi się zbytnio jeść, także mało twórcze, ale zawsze. Przygotowanie zajęło mi dosłownie 5 minut.

Przepis

- ugotowany makaron (obojętnie jaki, obojętna ilość - tyle, ile potrzebujecie, żeby się najeść),
- kilka plasterków boczku (mój z zamrażarki, bo już jakiś czas temu miałam go spożytkować, ale nie było na co, także smażył się troszkę dłużej),
- 1 jajko,
- pieprz do przyprawienia (słony jest boczek, dla mnie to wystarczyło, jeśli potrzebujecie - dosólcie).

Boczek smażymy na patelni, aż wytopi się tłuszcz. Wrzucamy makaron, mieszamy, po chwili wbijamy jajko. Mieszamy, dodajemy pieprzu, ponownie mieszamy. Gotowe ;) Mówiłam, że szybko, sprawnie, wg mnie - smacznie. A to najważniejsze :D



Smacznego! :)

czwartek, 11 kwietnia 2013

Muffinki czekoladowo - bananowe z orzechami i płatkami owsianymi

Przyszedł czas na coś słodkiego ;) Przepis znalazłam już dawno temu (tutaj), ale nigdy nie mogłam się zebrać, żeby w końcu muffinki upiec. Może to herezja wg niektórych, ale zdecydowanie preferuję tradycyjne babeczki... Jednak wszystkiego trzeba spróbować, także...
Padło na czekoladowo - bananowe z orzechami i płatkami owsianymi (bo akurat wszystkie składniki miałam). Okej, robi się je bardzo szybko i racja, że są smaczne. Na całe szczęście, o gustach się nie rozmawia :)

Przepis

- szklanka mąki pszennej,
- 2/3 szklanki cukru (ja dałam brązowy),
- szklanka płatków owsianych,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- łyżka kakao,

- 1 jajko,
- 3 banany (dojrzałe) rozgniecione (u mnie w blenderze),
- 40 ml oleju,
- szklanka mleka,
- tabliczka gorzkiej czekolady, - orzechy (u mnie włoskie, garść ich wzięłam).

Łączymy produkty suche.
Podobnie postępujemy z mokrymi (jajko roztrzepujemy).
Czekoladę i orzechy siekamy.
Łączymy mokre i suche produkty, a na koniec dodajemy czekoladę i orzechy.
W foremki wkładamy papilotki (moje kupione w Carrefourze za 5.19 zł), wypełniamy je w 3/4 ciastem i pieczemy ok. 20 minut w temperaturze 190 stopni (sprawdźcie patyczkiem czy ciasto już się upiekło).

Można zrobić polewę, można polać lukrem - co kto woli. Stwierdziłam, że na pewno same z siebie są dość słodkie i ograniczyłam się do cukru pudru. I kapki dżemu wiśniowego, dla wyglądu i smaku.

Nie spodziewałam się, że aż tyle ich wyjdzie - miało być ok 12, a miałam ich 20...
A oto efekt końcowy ;)
Smacznego! :)




* Post bierze udział w akcji Dzień Czekolady

wtorek, 9 kwietnia 2013

Shake banan - limonka - czekolada

Jak na razie - coś lekkiego. Nie obiad, bo od niedzieli na różne sposoby (z kaszą i ryżem...) pozbywam się sosu (tego). Wyszło mi go zdecydowanie za dużo. Na całe szczęście dzisiaj poszła ostatnia porcja. Do tego, jakby nie patrzeć, mam jeszcze naleśniki z pieczarkami w zamrażarce i domowy bigos. A to też muszę w końcu wyjeść. Zastanawiam się w czym problem. Czy ja za mało jem, czy mam za dużo jedzenia o.O
Także - na razie na słodko, lekko, ewentualnie jakąś sałatkę wrzucę.
Dzisiaj shake. Zainspirowana favcook, postanowiłam wykorzystać banany, no i tę maślankę, co ją kupiłam do ciasta (całe szczęście, że istnieją lodówki i termin przydatności dość długi!). Żeby nie było zbyt zwyczajnie, postanowiłam przełamać słodycz (czasami wręcz mdłość) bananów limonką. A, że jestem wielbicielką czekolady, stwierdziłam, że przyda się i taki smak. I w ten sposób do pojemniczka trafiły czekoladowe lody.

Przepis
- 2 banany (tak naprawdę to u mnie 1,5 - musiałam spróbować czy dobre są ^^),
- maślanka (mleko, jogurt naturalny są równie dobre),
- 2 łyżki lodów czekoladowych i łyżka waniliowych (u mnie najtańsze jakie były w sklepie),
- plasterek limonki (i skórka do ozdobienia).

Banany kroimy, dodajemy resztę składników i miksujemy razem w blenderze. Ot, cała filozofia :)



Smacznego!:)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Makaron z sosem pomidorowym

Dalej jestem chora. Nie znoszę tego. Zawsze zastanawia mnie paradoks - często mam tak, że marzę o tym, żeby wejść pod kołdrę, drzemać, odpoczywać, ale nie mogę, natomiast, kiedy jestem chora i powinnam leżeć w łóżku, robię wszystko, by się od tego wymigać. Na przykład - idę robić obiad. Dobra wymówka, coś jeść muszę, samo się nie zrobi, także tego...
Musiałam zużyć mięso, które kupiłam w czwartek i nie mroziłam, bo 'do niedzieli coś z niego zrobię'. No. Właśnie. Kolejny powód, żeby w łóżku nie leżeć. Zjadłabym makaron. Patrzę do szafki - muszelki albo świderki. Świderki. Co dalej - sos, jaki sos. Mam pomidory. Trzeba je zużyć. I wszystko jasne.

Przepis

- mieso mielone (u mnie wołowina, niecałe 0,5 kg),
- 2 pomidory,
- 2 ząbki czosnku,
- cebula (pół dużej w moim przypadku),
- 5 pieczarek,
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego (u mnie Rolnik - daje najbardziej wyrazisty kolor),
- przyprawy (u mnie: tymianek bazylia, oregano, zioła prowansalskie, majeranek, sól, pieprz, pieprz ziołowy, ostra papryka),
- kostka rosołowa (wołowa).

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy. Dodajemy pokrojone pomidory (sparzone czy nie - zależy od Was). Wsypujemy odrobinę bazylii i oregano.
Wrzucamy pokrojone pieczarki i smażymy razem.
Pomidory powinny puścić sok, jeśli są mało soczyste, uważajcie, żeby się nie przypaliły :) Dodajemy mięso i mieszamy wszystko.
Przyprawiamy do smaku (zawsze daję bardzo dużo ziół, przez co mniej solę, ale jak już mówiłam chyba kiedyś - ogólnie ograniczam sól w potrawach). Kostkę rosołową rozpuszczamy w gorącej wodzie i kiedy mięso jest już miękkie, wlewamy.
W ten sposób zwiększymy objętość i nie utracimy smaku (dla początkujących - kostka jest słona, uważajcie więc przy przyprawianiu). Dodajemy koncentrat pomidorowy. Gotujemy całość przez jakiś czas - powinno zgęstnieć.

Jeśli sos będzie rzadki - mąka, woda i do dzieła. Jeśli jest sam z siebie gęsty, wystarczy zaciągnąć kremówką, żeby miało ładniejszy kolor.
Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Sos podaję zawsze z kawałkami sera rzuconymi na wierzch :)



Smacznego! :)